Piłkarze Ponidzia Nidy Pińczów przegrali na własnym boisku mecz drugiej ligi z Górnikiem Wieliczka 0:2. Sobotnie spotkanie zaczęło się nietypowo, bo... od protestu.
Pińczowscy zawodnicy wyszli na murawę z kilkuminutowym opóźnieniem. Chcieli zwrócić w ten sposób uwagę na fakt, że od dłuższego czasu nie otrzymują w klubie pieniędzy za grę. - Premii nie dostajemy w ogóle, ostatnie wynagrodzenie wypłacono nam w styczniu. Nasze rozmowy z działaczami nie przyniosły efektu, zdecydowaliśmy się więc na taką formę protestu - mówił pomocnik Łukasz Mika.
Na boisku lepsi byli goście. Rutynowany Górnik zdobył szybko dwie bramki: Daniel Policht w 5 minucie oraz Mateusz Leśniowski w 15 minucie, a potem kontrolował grę. Pińczowianie starali się zmienić niekorzystny wynik, atakowali z pasją do końca, jednak brakowało wykończenia akcji. Najbliżej szczęścia był Łukasz Mika, lecz jego "bombę” z dystansu w 89 minucie obronił Waldemar Sotnicki.
Nida zagrała w sobotę w składzie: Majcherczyk - Myca (53. Mika), Janowski, Szafraniec, Cieślak (76. Kupczyk) - Kłos (61. Gnyla), Zezula, Rolak - Zaręba, Chlewicki, Patejuk.
źródło: echo dnia
|